Ku przestrodze - suplementacja powinna mieć sens
Gdybyśmy tak przez dłuższą chwilę zastanowili się, jaki cel stawiamy sobie, wybierając pokarm dla naszych czworonogów – co znalazłoby się na pierwszym miejscu? Prawidłowe odżywienie i zaspokojenie potrzeb bytowych? Zachowanie najlepszego zdrowia? Poprawa kondycji i zapewnienie najlepszych źródeł energetycznych dla codziennej aktywności? A może przybliżenie do natury, od której przez lata tak skutecznie odsuwały nasze psy postępujące procesy udomawiania? Najpewniej wszystko po trochu.
Współczesna, zdrowa dieta czworonoga postrzegana jest jako pewnego rodzaju „remedium na życie”. Powinna oddziaływać na organizm zwierzęcia na wielu płaszczyznach, prowadząc do zachowania jego dobrostanu, a więc należytego odżywienia, niezbędnej regeneracji, znakomitej pielęgnacji i długofalowego wsparcia.
W zdrowej diecie najistotniejszy jest bilans
Podstawą odpowiedzialnego żywienia psa powinna być zatem pełnoporcjowa dieta bytowa (sucha, mokra bądź półwilgotna), prawidłowo zbilansowana dieta BARF (ideologicznie zgodna z prawami natury) lub jej pokrewne, choć wciąż znacznie mniej popularne ze względu na swoją specyfikę, metody whole prey i franken prey.
Warto zaznaczyć, że jakich by nie wzbudzały kontrowersji, a niekiedy wręcz i obrzydzenia (szczególnie u bardziej wrażliwych opiekunów), modele te spełniają swoją rolę w odniesieniu do naturalnych, instynktownych potrzeb żywieniowych czworonoga. O ile jednak określenie zbilansowana pasuje idealne do gotowej diety pełnoporcjowej, oryginalnie zamkniętej w worku i dostępnej na sklepowych półkach, o tyle w przypadku takich alternatyw, jak BARF czy whole prey zaczyna budzić wątpliwości. Zupełnie niepotrzebnie.
Żywienie odpowiadające na potrzeby biologiczne czworonoga, a więc również odpowiednio i umiejętnie uzupełniane zapewnia mu wszystko, co niezbędne do prawidłowego funkcjonowania. Bilansowanie codziennej diety z pomocą właściwie skomponowanych dodatków, błędnie określanych w tym przypadku mianem „suplementów”, wymaga jednak dostatecznej wiedzy i kładzie na barkach opiekuna sporą odpowiedzialność, zarówno za bezpieczeństwo, zdrowie, jak i życie czworonoga.
Dlaczego „suplementy”, a nie po prostu suplementy?
Jak dotąd, określenie suplementy zamykaliśmy w cudzysłowie i to nie przez przypadek. Mamy bowiem taką tendencję, by psie produkty nazywać po naszemu. Z resztą, nie tylko produkty. Cały współczesny obraz branży zoologicznej kształtowany jest przez pewien silny trend, dominujący w ciągu ostatnich dekad, nazywany powszechnie humanizacją zwierząt. Z punktu widzenia realizacji założeń biznesowych nie ma w nim niczego złego, jednakże w odniesieniu do realnych potrzeb czworonogów i poziomu ich zaspokajania, zaczynają nawarstwiać się problemy.
Poniekąd to właśnie z humanizacji wywodzi się zwiększony nacisk na ideę zdrowego modelu żywienia zwierząt towarzyszących nam na co dzień. To nasze postrzeganie psa, jako pełnoprawnego członka rodziny i niezastąpionego przyjaciela leży u podstaw zmian, jakie zachodzą w codziennym prowadzeniu czworonoga. O ile zmiany te wprowadzane są w oparciu o rzetelną wiedzę, wszystko jest w porządku. Najczęściej jednak opiekunowie, przekonani o swoich najlepszych intencjach, opierają działania na garstce informacji zaczerpniętych z mass mediów (reklam telewizyjnych, radiowych, treści zamieszczonych w sieci). Te niestety, zamiast wykorzystując olbrzymie zasięgi edukować, jedynie wprowadzają zamęt, narażając czworonogi na dotkliwe efekty błędów żywieniowych.
W parze z humanizacją rozwija się tzw. premiumizacja. Idąc jej tropem, wszystko, co obecnie znajdziemy na półkach sklepów zoologicznych powinno być premium, w szczególności gdy chodzi o żywienie. Im bardziej premium, im bardziej ludzkie, po naszemu, tym lepiej. Kto nie zna określenia suplement? A kto z kolei wie, czym jest karma uzupełniająca? Nie chodzi tu o prawidłową terminologię, ale o to, by konsument wiedział, po co sięga, nawet jeśli określenie „suplement” zarezerwowane jest wyłącznie dla produktów dla ludzi.
Suplementacja, a ideologia żywienia naturalnego
Stosowanie „suplementów”, a właściwie karm uzupełniających zdaje się na pierwszy rzut oka oddalać współczesną dietę psa od przypisywanej jej ideologii, zakładającej pierwotną zgodność i bliskość z Naturą. Niezależnie od tego, czy skupimy się na gotowej diecie pełnoporcjowej, czy też na własnoręcznie komponowanych posiłkach w myśl BARF-nych założeń, uzupełnianie jej dodatkami funkcjonalnymi nie oddala psa od wilka bardziej niż dotychczas. Nadal, i będziemy to podkreślać, współczesny pies to nie wilk, a dieta, którą jest karmiony, choć zbliżona do naturalnej, ma odpowiadać jego specyficznym potrzebom, nie jego dalekiego, dzikiego krewnego.
Suplementowanie, czyli uzupełnianie codziennego żywienia właściwymi dodatkami, wykazującymi działanie funkcjonalne w przypadku modelu BARF jest w pełni uzasadnione. Po co jednak stosować je, gdy zwierzę przyjmuje pełnoporcjową dietę premium? Jaki sens ma wprowadzanie dodatkowych składników odżywczych, skoro z założenia zbilansowana karma pełnoporcjowa zaspokaja rzeczywiste żywieniowe zapotrzebowanie zwierzęcia? Otóż to. Mówimy o pewnym założeniu, a zapominamy o zmiennych.
Długa droga do psiej miski
Zanim mieszanka wyselekcjonowanych surowców trafi to psiej miski, pod postacią zbilansowanej karmy, pokonuje długą drogę. Poddawana jest licznym procesom, od skrawania, rozbiórki i patroszenia (w przypadku produktów pochodzenia zwierzęcego), przez schładzanie, transport po wszystkie etapy produkcyjne, z obróbką termiczną na czele. Współcześni producenci karm starają się minimalnie ingerować w to, co dobre z natury, wykorzystując coraz nowocześniejsze rozwiązania, mające na celu zachować maksimum wartości odżywczych z pozyskiwanych surowców w gotowym produkcie.
Na tej długiej i wyboistej drodze gubionych jest jednak wiele naturalnych walorów. W efekcie karmy gotowe zapewniają podaż niezbędnych psu składników odżywczych i funkcjonalnych na pewnym uśrednionym, ale ściśle określonym poziomie (patrz: skład analityczny każdego produktu, umieszczony na etykiecie), który jednocześnie mógłby być wyższy, a przede wszystkim lepiej dopasowany do indywidualnych potrzeb. Tu pojawia się miejsce dla indywidualnej suplementacji. Ma ona zapobiegać powstawaniu różnego rodzaju niedoborów oraz służyć wypracowaniu w organizmie zwierzęcia, z pomocą diety, prawidłowych mechanizmów funkcjonowania, również tych obronnych, wynikających z odporności.
Suplementacja indywidualna, czyli jaka?
Uzupełnianie diety nam spowszechniało. Ze względu na szum medialny, który od lat stawia suplementy na piedestale, przypisując im niezliczenie wiele korzyści i pożądanych właściwości, wielu z nas stosuje je w przekonaniu, że nie mogą nam zaszkodzić. To przecież nie leki, a dodatki stworzone, by wspomagać organizm z walce z najróżniejszymi dolegliwościami lub zapobiegać ich występowaniu. Dlatego właśnie przyjmujemy suplementy, jak ulubione cukierki, jeden po drugim zapominając, że aby cokolwiek uzupełniać najpierw należałoby stwierdzić niedobory, by wspomagać terapię jakiejś przypadłości, w pierwszej kolejności należałoby ją prawidłowo, jednoznacznie zdiagnozować. Brzmi banalnie, prawda? Jak widać jednak, wcale takie nie jest. Tu znów zachodzi prawo oparte na trendzie humanizacji zwierząt – faszerujemy suplementami siebie, więc i nasze zwierzęta.
Nie wpadajmy jednak w niebezpieczne skrajności, uzupełnianie diety nie jest niczym złym, o ile naprawdę ma ono indywidualne uzasadnienie. Nie dla Borka, Azorka, Kajtka czy Fafika, mieszającego po drugiej stronie ulicy, ale dla tego konkretnego czworonoga.
Z uwagi na różnorodność dostępnych na rynku preparatów, z łatwością możemy dobierać produkty do rzeczywistych potrzeb psa. Co więcej, z uwagi na coraz bardziej odpowiedzialne podejście producentów karm uzupełniających do ich składu, jakości, a w konsekwencji również do przypisywanych właściwości, możemy zakładać, że większość z nich rzeczywiście naszym psom pomoże, o ile tylko będzie na co.
Ostateczna decyzja o suplementacji czworonoga leży zawsze po stronie lekarza weterynarii, który uwzględni jego specyficzny stan zdrowia, indywidualne cechy i tendencje oraz określi potrzeby – te realne, nie wydumane.
Kiedy już wiemy, co suplementować chcemy, co wybrać…?
Karmy uzupełniające przeżywają swój renesans już od kilku lat, przyciągając uwagę opiekunów psów w każdym wieku. Coraz większa świadomość różnicy pomiędzy indywidualnym zapotrzebowaniem czworonoga a rzeczywistą podażą składników odżywczych z podstawowej diety sprawia, że dodatki funkcjonalne, w szczególności te w postaci przysmaków, cechujące się wysoką smakowitością i przyswajalnością, cieszą się wielkim zainteresowaniem.
Wielu lekarzy weterynarii pozostawia opiekunom czworonogów pewną dowolność, względem preparatów uzupełniających, wskazując jednak wyraźnie kierunek, w jakim należy zmierzać. Określając przypadłości lub ryzyko wystąpienia zagrożeń, jednoznacznie stwierdzają na jakie właściwości produktu, a tym samym na jakie substancje zawarte w składzie należy zwrócić szczególną uwagę, wybierając dodatek do codziennej diety.
Dostępne na rynku „suplementy” można podzielić na trzy podstawowe grupy: dodatki witaminowo-mineralne, preparaty mające sprostać zapotrzebowaniu na określony składnik oraz produkty, mające pozwolić osiągnąć określony cel, nazwijmy go, terapeutyczny.
Dietetyczne wsparcie zorientowane na cel
Do najczęściej wybieranych preparatów, mających pozwolić na osiągnięcie określonego celu, zaliczyć można dodatki:
- poprawiające jakość okrywy włosowej,
- przeciwdziałające procesom starzenia,
- wspomagające regenerację organizmu po wysiłku fizycznym,
- poprawiające ogólną kondycję narządu ruchu, wzmacniające kości i stawy,
- poprawiające funkcjonowanie przewodu pokarmowego,
- wspierające higienizację jamy ustnej,
- stymulujące naturalne funkcje obronne układu odpornościowego (immunostymulujące),
- wspomagające terapię/mające przeciwdziałać wystąpieniu ryzyka chorób przyzębia,
- o właściwościach uspokajających, ułatwiających walkę ze stresem.
Wszystkie powyżej wymienione występują na półkach sklepowych pod najróżniejszymi postaciami. Znajdziemy pastylki, kapsułki, proszki i granulaty, płyny, krople, spray’e, pasty, przegryzki i przysmaki – dla każdego coś odpowiedniego. Nie trudno domyślić się, która forma cieszyć się będzie większym zainteresowaniem naszych czworonożnych pociech, tym bardziej też, która okaże się wygodniejsza i łatwiejsza w codziennej aplikacji.
Przysmaki funkcjonalne – proste rozwiązanie trudnych problemów
Nie oszukujmy się, rzadko który czworonóg pozwoli „wetknąć” sobie do pyska tabletkę o gorzkawym posmaku. Między innymi właśnie dlatego producentom przysmaków funkcjonalnych należy się szczególne uznanie. Po raz kolejny, rozwiązali oni uporczywy problem, stawiając na najprostsze, a jednocześnie najskuteczniejsze rozwiązanie – wykorzystali smakowitość, jako niezrównany element przetargowy w pracy z trudnym, psim pacjentem. Pamiętajmy jednak, że sama smakowitość zapewni wystarczające spożycie, jednak to właściwości pożądanych składników receptury zagwarantują osiągnięcie określonego celu.
Okrywa włosowa |
Narząd ruchu |
Funkcje trawienne |
Wsparcie dentystyczne |
Wsparcie odporności |
Relaks i uspokojenie |
- biotyna - aminokwasy siarkowe - cynk, miedź, selen - NNKT n-3 i n-6 |
- siarczan glukozaminy - siarczan chondroityny - hydrolizat kolagenu - kwas hialuronowy - MSM |
- probiotyki + prebiotyki |
- ekstrakt z zielonej herbaty - cyneol z olejku eukaliptusowego - wapń, cynk - witamina E - heksametafosforan sodu - węgiel aktywny |
- probiotyki + prebiotyki - kwasy n-3 - beta-glukany - substancje o działaniu antyseptycznym |
- substancje o charakterze feromonów - substancje naturalne (rumianek, lawenda, kozłek lekarski) |
Umiejętny wybór właściwego preparatu uzupełniającego, wpływającego profilaktycznie, jak i terapeutycznie na określone problemy i przypadłości, pozwoli aktywnie wspierać organizm czworonoga wtedy, gdy najbardziej tego potrzebuje. Wybierając przysmaki funkcjonalne o wysokiej smakowitości, uzupełnione właściwymi składnikami aktywnymi zapewniamy psu niezbędne źródło wsparcia prawidłowych czynności organizmu, a jednocześnie zyskujemy możliwość efektywnego zaangażowania go w zabawę, szkolenie lub trening, poprzez nagradzanie naprawdę atrakcyjnym i wartościowym smakołykiem.
Niekwestionowaną podstawą żywienia jest jednak prawidłowo dobrana do potrzeb psa karma pełnoporcjowa, oparta w pierwszej kolejności na dobrej jakości składnikach mięsnych. Nawet najbardziej zróżnicowane, zintegrowane, naturalne i wysokojakościowe dodatki aktywne, zawarte w karmach uzupełniających nie zrekompensują braku kluczowych substancji odżywczych, tym bardziej też nie będą w stanie ich zastąpić. O tym musimy pamiętać.