Nikt nie rodzi się sportowcem – dobrostan szczeniąt predysponowanych do uprawiania sportów kynologicznych
Zimą zwykle cieszymy się z drobnych przyjemności, ze wspólnego wylegiwania na kanapie, przytulanek, głaskanek i innych form bliskości z czworonogiem. Spacer? Trzeba wyjść, po prostu. Nie ma tu żadnych ukrytych korzyści chyba, że należymy akurat do tego nielicznego grona pasjonatów mrozu i chrzęszczącego pod stopami śniegu. Ale gdy w powietrzu zaczyna być wyczuwalny pierwszy powiew wiosny… O, wtedy zaczyna dziać się magia. Z kanapowych leniwców przeistaczamy się w pełnych energii, łaknących świeżego powietrza i słońca miłośników każdej, pozadomowej aktywności. Przesada? Nie powiedziałabym.
Powracające na wiosnę słońce niezmiennie działa na nas, jak elektromagnes. Wtedy przychodzą nam do głowy najróżniejsze pomysły. Analizujemy coraz dogłębniej, co moglibyśmy robić wspólnie z naszymi czworonogami, jakich aktywności jeszcze nie próbowaliśmy, co dałoby nam największą satysfakcję. I doznajemy olśnienia – psie sporty. Tym sposobem, wraz z nadejściem pierwszych, cieplejszych marcowych popołudni jakiś Azor, Fifek, Kapsel czy inny Barry prosto z miękkiej kanapy trafia na mordercze treningi, gdzie ziając, dysząc, prychając usiłuje podołać ambitnym planom i wymaganiom nadaktywnego właściciela.
Użycie tu wyolbrzymienia i przejaskrawienia sytuacji jest w pełni świadome, ponieważ często nie zdajemy sobie sprawy, jak wielkie wyzwania stawiamy naszym Bogu ducha winnym psom, które po prostu chciałyby się nieco poopalać na zieleniejącej trawce. Zapominamy, że nie miały wcześniej kontaktu z regularną, zintensyfikowaną aktywnością (tak zresztą, jak i my), że nie są do niej przyzwyczajone, ani tym bardziej odpowiednio przygotowane. A przede wszystkim, zapominamy o tym, że nasze psy często są już zbyt stare i zbyt rozleniwione, by poczuć w sobie nagle zew przygody i hart ducha sportowca.
Decyzja nie należy tylko do nas
Po raz kolejny okazuje się, że podejmujemy kluczowe decyzje, opierając się na własnym widzimisię, nie uwzględniając potrzeb naszego psa. Zawsze zatem zastanówmy się czy jest on w stanie (i my również) podołać wyzwaniu regularnych, mozolnych treningów, długotrwałych przygotować do startów oraz czy poradzi sobie z dodatkowym obciążeniem psychicznym, stresem, nadmiarem nieznanych mu dotąd bodźców.
Na pewno są wśród nas dorosłe psy, które zareagują na sportową aktywność równie euforycznie, co my. Pasję można przecież dzielić zarówno z owczarkiem niemieckim, charcikiem, borderem czy też mini-terrierem lub mopsem, wszystko jednak zależy. Co innego rozstawić tor agility na własnym podwórku i bawić się w najlepsze, gdy akurat pies tego zapragnie, a co innego profesjonalnie przygotowywać się do sezonowych startów w zawodach. Starszych czworonogów chętnych do uczestnictwa w tym drugim projekcie „aktywność” będzie, nie ukrywajmy, nieporównywalnie mniej.
Jeżeli naprawdę zależy nam na wspólnie spędzonym czasie pełnym przygód, dostosujmy ich rodzaj, częstotliwość i natężenie przeżyć z nimi związanych do rzeczywistych możliwości naszego czworonoga. A gdy marzy nam się sportowa kariera w parze z psem, przygotowania zacznijmy od podstaw podstaw, najpierw wybierając odpowiedniego psa.
Pies, który podoła wyzwaniu
Nie zawsze nasza wymarzona rasa sprawdzi się w obliczu sportowych wyzwań, zarówno pod względem możliwości fizycznych, jak i psychicznych. Warto zatem przeprowadzić szczegółowe rozeznanie, jaki czworonóg najlepiej poradzi sobie z określoną aktywnością sportową. W Polsce trudno jeszcze znaleźć hodowle ukierunkowane typowo na specyficzne przygotowanie maksymalnie silnych szczeniąt, o cechach sprzyjających uczestnictwie w sporcie. Coraz więcej hodowców wkłada jednak olbrzymi wysiłek w odpowiednią dbałość o sukę szczenną, chroniąc jej zdrowie, wspierając organizm, dążąc do zachowania najwyższego poziomu dobrostanu. To pierwszy, a może i najważniejszy krok do odchowania zdrowych, silnych, odpowiednio ukształtowanych behawioralnie i gotowych na wyzwania wieku dorosłego psów.
Jeżeli jednak opiekujemy się już młodym, zdrowym, poprawnie odsadzonym czworonogiem z ikrą, olbrzymimi chęciami i potencjałem, wówczas poznajmy go dobrze. Obserwujmy uważnie codzienne zabawy, które sam z siebie podejmuje, starajmy się rozgryźć jego naturę i pomyślmy, jak moglibyśmy wykorzystać jego indywidualne cechy. Dopiero wtedy, mając dostateczną wiedzę o jego upodobaniach, możliwościach i sile osobowości, podejmijmy decyzję w jakim kierunku będziemy zmierzać i jaki ostatecznie sport, będzie dla nas tym jedynym.
Nikt nie rodzi się sportowcem, ale może się nim stać
I o to właśnie trzeba zadbać. Wzmacniając pozytywne zachowania psa, ucząc go koncentracji, dbając o odpowiednie wsparcie układu nerwowego w okresie intensywnego rozwoju i prawidłowe kształtowanie całego organizmu w czasie dynamiczne wzrostu przygotowujemy go do życiowej przygody, jaką będzie dla niego sport.
Dbanie o jakość żywienia szczenięcia ma w tym okresie szczególne znaczenie. Prawidłowy wzrost i rozwój to gwarancja zdrowia w wieku dorosłym oraz fundament dla późniejszego wykorzystania indywidualnego potencjału fizycznego i wrodzonych predyspozycji. Popełniane na tym etapie błędy żywieniowe, prowadzące do zbyt powolnego lub przeciwnie, zbyt szybkiego wzrostu potrafią raz na zawsze przekreślić wszelkie plany o sportowej karierze.
To jednak nie jest najgorsze. Nieprawidłowo rozwijający się organizm, dodatkowo obciążony ryzykiem zaburzeń wewnątrzustrojowych i rozwoju licznych procesów chorobotwórczych to łatwy cel dla czyhających za każdym przysłowiowym rogiem zagrożeń. Trudno mówić o realizacji ambicji sportowych właściciela, gdy większość działań skupia się raczej na zachowaniu zdrowia i zapewnieniu możliwie najwyższego komfortu codziennego funkcjonowania.
I znów wszystko rozbija się o dietę
Szczenięta różnych ras (skupiając się na różnicach pomiędzy przedstawicielami ras małych i miniaturowych oraz dużych i olbrzymich) posiadają odmienne potrzeby żywieniowe, co więcej, daleko im do tych, którymi cechują się dorosłe osobniki. Od chwili narodzin do osiągnięcia pełnej dojrzałości, ich organizm intensywnie rośnie i stale rozwija się, co wyraźnie zwiększa zapotrzebowanie szczeniąt na energię, wartościowe białko, bogate w wartości odżywcze (nienasycone kwasy tłuszczowe NNKT, ze szczególnym uwzględnieniem EPA i DHA) tłuszcze oraz niezbędne witaminy (A + E) i mikroelementy, takie jak miedź, cynk, wapń czy fosfor.
Zarówno w przypadku podstawowych, budulcowych składników odżywczych, jak i dodatków funkcjonalnych liczy się nie tylko ich ilość w codziennej, zbilansowanej diecie, ale również jakość, strawność i przyswajalność wybranych źródeł. Wszystko po to, by zapewnić psu niezbędną mu równowagę rozwojową, z ukierunkowaniem na wzmocnienie układu immunologicznego, stymulację układu nerwowego i wsparcie struktur budulcowych.
Ale w zapewnieniu dobrego zdrowia, właściwego, harmonijnego rozwoju i optymalnie rozłożonych w czasie procesów wzrostu liczy się coś jeszcze. „Być szczeniakiem, być dzieciakiem” chciałoby się zanucić. Otóż, najgorszym doradcą w kształtowaniu solidnych fundamentów pod późniejszy rozwój młodego sportowca jest pośpiech. Szczenię to szczenię, nijak niepodobne do dorosłego osobnika. Dlatego kategorycznie nie wolno przyspieszać pewnych etapów i zbyt wcześnie przechodzić z solidnej, wartościowej karmy dla papisiów, nawet tych ze szczególnymi predyspozycjami, na pełnowartościowy pokarm dla dorosłych psów sportowych. Więcej zrobimy tym psu krzywdy niż osiągniemy korzyści.
Po raz kolejny na prowadzeniu znalazł się rozsądek i znów wszystko rozbija się o dietę. Tak to już jest, że to, co na co dzień psu podajemy jest poniekąd źródłem tego, co dostajemy w zamian.
Świadome żywienie drogą do sukcesu
Sposób żywienia powinien od samego początku uwzględniać specyficzne potrzeby zwierzęcia, które od małego poddawane będzie większej, niż jego rówieśnicy, aktywności fizycznej. Dotyczy to zarówno uwzględnienia niezbędnej, dziennej podaży energii oraz jej rzeczywistego wydatkowania podczas pierwszych prób treningowych. Kształtując i prowadząc przez nowe wyzwania dojrzewającego psiego sportowca należy zrezygnować z prób żywienia pokarmem domowym, warto również porzucić myśl o diecie wege. Zamiast tego, warto skupić się na wyborze pełnowartościowej diety premium, dostosowanej do potrzeb szczeniąt w okresie intensywnego wzrostu oraz zaspokojeniu nadwyżek potrzeb z pomocą smakowitych karm uzupełniających, podawanych w formie pozytywnego wzmocnienia pożądanych zachowań w czasie treningów.
Karma premium dla rosnącego sportowca powinna zawierać minimum 25% białka pochodzenia zwierzęcego, o wysokiej wartości biologicznej i pełnym profilu aminokwasowym, z uwzględnieniem wysokiej zawartości argininy, a także minimum 10% zdrowego tłuszczu (bogatego w niezbędny kwas DHA z grupy n-3). Rosnące maluchy wykazują zwiększone zapotrzebowanie na wapń i fosfor we właściwych proporcjach, jednak ich ostateczna podaż uzależniona jest od wielu zmiennych, między innymi docelowej wielkości psa tej rasy. Nie wolno pominąć również tak ważnych cech pokarmu, jak kontrolowanego pochodzenia surowców wykorzystanych do jego produkcji, ich jakości i poziomu bezpieczeństwa, rzeczywistych wartości odżywczych i ich wzajemnego oddziaływania, poziomu strawności i przyswajalności ich źródeł, a przede wszystkim smakowitości. To przecież ona ma największą moc przyciągania rozkojarzonego, ciekawskiego i wszędobylskiego stworzenia.
Twój rosnący pies może kiedyś być sportowcem. O ile chce, i o ile Ty umiejętnie mu to umożliwisz. Pamiętaj, że na jego prawidłowy wzrost i rozwój wpływa wiele komplementarnych czynników. Na część z nich, jak środowisko wychowawcze, dieta oraz prawidłowe prowadzenie, masz realny wpływ. Na inne, jak geny, już nie. I to również należy zaakceptować. Nie wychodź poza ramy możliwości, które daje Twojemu psu jego organizm, zarówno w sferze fizycznej, jak i psychicznej. Szanuj jego potencjał, ale i ograniczenia, bez nich nie byłby przecież tym, kim jest.